Rodzina daje SIŁĘ
„Rodzina daje siłę!” – o rodzinie… – z psychologiem, Elizą Cieślikowską, rozmawia ks. Damian Jarnot
ks. DJ: Pani Elizo, skąd SIŁA rodziny?
Eliza Cieślikowska: Siła rodziny wynika z różnych rzeczy. Dobrych, ale też złych…. Ludzie, którzy mieli trudne dzieciństwo, mogą wyciągnąć z niego wartościową moc. Jeśli ktoś musiał opiekować się swoją mamą – jest odpowiedzialny… Ktoś, kto łagodził konflikty rodziców – nadaje się na mediatora i najprawdopodobniej będzie zawsze widział rację jednej i drugiej strony… Osoba, której ojciec był trudny, potrafi zrozumieć, że ludzie bywają trudni i bardzo wiele im wybaczy, bo w domu rodzinnym nauczyła się wybaczać… Paradoksalnie, nawet dzieci z „przemocowych” domów mogą odnaleźć moc: wiedzą, że są silne i niewiele może je złamać… To, oczywiście, tylko teoria. To od nas zależy, co zrobimy nawet z najgorszymi wspomnieniami. Trudny ojciec może sprawić, że nigdy nikomu nie zaufamy… Nieodpowiedzialna matka może zrazić nas do innych kobiet…, a siostra, z którą rywalizowaliśmy może nauczy
braku zaufania… Rodzina da siłę, jeśli będziemy potrafili z każdego doświadczenia czerpać dobre rzeczy. Szczęśliwa rodzina daje najwięcej.
„Szczęśliwa” to znaczy jaka?
Szczęśliwa rodzina to taka, w której wszyscy czują się bezpiecznie, cieszą się sobą i potrafią spędzać ze sobą czas, ale także wspólnie pokonują problemy i konflikty. Rodzina… Każdy ma jakiś własny obraz swojej własnej rodziny. Bywa, że rodzimy się w takich rodzinach, które są dla nas idealne, a niekiedy sami o taką walczymy. Każdy z nas ma szansę stworzyć rodzinę, która będzie wielkim oparciem dla jej członków.
Ks. DJ: Rodzina pokazuje też, że ludzie nie są tacy sami…
Tak! Mocą rodziny jest nieocenianie, pozwalanie, żeby ludzie byli, jacy są. A inność nie wyklucza bliskości. Rodzina uczy, że ludzie są różni, że mogą być sobie bliscy, choć zupełnie inaczej żyją. Ta inność to właśnie siła, bo inni ludzie się uzupełniają i są w stanie zrobić razem naprawdę ciekawe rzeczy. Ludzie mają swoje mocne i słabe strony. Piękną lekcją jest kochać ich za to i czerpać z tego.
Co jest najważniejsze w życiu rodzinnym?
Myślę, że umiejętność wybaczania! Rodzina UCZY wybaczać! Od drobiazgów, po ważne rzeczy. Nie ma głębokiej relacji bez prawdziwego wybaczenia. Rodzinie często musimy wybaczać wiele rzeczy. Powodów może być tysiące. Ważne jest, aby z każdym dniem stawać się bardziej tolerancyjnym. Po co trzymać w sobie urazę?
Ile czasu trzeba spędzać z rodziną?
Rodzina musi być na pierwszym miejscu!Nie w słowach, lecz rzeczywiście. Wiele osób deklaruje, że rodzina jest dla nich najważniejsza. Ale fakty mówią co innego: większość czasu pochłania nam praca. Można znaleźć różne usprawiedliwienia: trudne czasy, kredyt, samochód, który trzeba wymienić na nowszy, itp. To wszystko prawda, to jest pewnie ważne. Warto jednak wziąć pod uwagę to, że nie chodzi o ilość czasu spędzanego z rodziną, ale o jego jakość. Naprawdę nie trzeba wiele, by był naprawdę lepszy… Statystyki pokazują, że każdego dnia dziecko spędza 5 minut z tatą i około 20 minut z mamą (z mamą dłużej tylko dlatego, że chwile te wypełnia też wspólny posiłek lub oglądanie telewizji). Kiedy żyjemy w pośpiechu, kiedy jesteśmy zmęczeni, zmniejsza się nasza odporność na drobne nieporozumienia. Każdego dnia poświęcajcie czas swojej rodzinie, myślcie o sobie i kiedy tylko to możliwe, to jak najczęściej przytulajcie się i okazujcie sobie, jak bardzo się kochacie.
Czym w tej przestrzeni jest „Efekt Michała Anioła”, co to takiego w ogóle?
Dante, Leonardo da Vinci, Gioto, Brunelschi, Donatello, czy wspomniany Michał Anioł Buoanrotti, to tylko niektórzy utalentowani Włosi epoki renesansu. Pisali, rzeźbili, malowali, rysowali, projektowali, dokonywali naukowych odkryć. Każdy z nich zajmował się kilkoma dziedzinami sztuki. Prawdopodobnie mieli szczęście urodzić się w odpowiednim czasie i miejscu, co dało im możliwość w pełni wykorzystywać swój wspaniały potencjał i tworzyć, tworzyć, tworzyć. Sam Michał Anioł był malarzem, poetą, architektem i może nade wszystko rzeźbiarzem. Zadanie artysty rzeźbiarza rozumiał jako wydobycie idealnej formy ukrytej w bryle kamienia. Patrząc na jedno z jego dzieł – ponad pięciometrowy posąg Dawida, nie mam wątpliwości, że artysta doskonale rozumiał, o czym mówi. Czy to studiując detale tej rzeźby w postaci drobnych żyłek i tętnic, napiętych mięśni, przerzuconej przez plecy procy, czy też podziwiając monumentalny posąg w całości, można mieć poczucie, że obcuje się z doskonałością. Do psychologii pogląd Michała Anioła na wydobywanie idealnej formy ukrytej w kamieniu, przeszedł właśnie pod postacią efektu Michała Anioła. Efekt Michała Anioła został zauważony i zbadany w bliskich relacjach – polega na wydobywaniu potencjału, pragnień, marzeń i celów z drugiej osoby. Bliscy sobie ludzie (w rodzinie!) zachęcają się wzajemnie do rozwoju, do samodoskonalenia, do realizacji marzeń i celów. „Rzeźbią się” nawzajem. Rodzina dodaje SKRZYDEŁ! Uczcie się latać razem!
Bycie „sam na sam” stanowi jakąś istotę życia rodzinnego?
Tak! I to w różnej konfiguracji. Tata z dzieckiem – codziennie przynajmniej godzinę, zwłaszcza, gdy długo pracuje, a maluch spędza dni pod opieką mamy. Ale też mama z tatą, np. gdy dzieci już śpią. Trzeba postawić na jakość wszystkich „sam na sam”. W chwilach spędzanych z dzieckiem mogą rodzić się wspólne zainteresowania, pasje, które bardzo zbliżają ludzi. Nawet malutkie dziecko doceni, że mama lub tata poświęcają mu całą uwagę, a nie drzemią na kanapie lub jednym okiem śledzą akcję serialu.Wspólny czas, tylko we dwoje (bez dzieci), to domowe all inclusive dla małżonków: nie obok, ale razem. Randki się nie nudzą, nawet starszakom. Warto ustalić swój dzień, np.: za królem… niech to będą królewskie czwartki, z polską tradycją i z romantycznym przytupem. Celebracji nigdy dość!
Uprzejmość w rodzinie w każdej sytuacji…
Oczywiście! Nie ma znaczenia, czy tworzy się rodzinę rok, czy 25 lat. Opiekuńczość, troska o drugą osobę oraz czułość są priorytetowe. Tu chodzi o budowanie relacji i ciągłe dbanie i staranie się o to wszystko. To jest tak, jak z kwiatkiem – jeśli przestaniemy go podlewać, to uschnie. Swoich bliskich trzeba traktować dokładnie tak, jak przyjaciół i znajomych, na których bardzo nam zależy. Zwracając się do nich, warto używać słów: „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam”, „czy mógłbyś”, „czy chciałbyś” itp. Do tego zachęca papież Franciszek w „Amoris Laetitia”! Niestety w domu często się o tym zapomina. A przecież na jego mieszkańcach najbardziej nam zależy.
Jak ważne są „korzenie”?
Zwłaszcza dzieciom bardzo potrzebna jest świadomość przynależności. W jej tworzeniu pomaga znajomość własnych korzeni, historii rodziny, poczucia, że jest się jednym z członków klanu. Według CBOS historią własnej rodziny interesuje się coraz więcej Polaków (ponad 60 proc.), ale tylko 16 proc. często o tym rozmawia. Maluchowi koniecznie trzeba pokazać rodzinne zdjęcia, opowiadać o daleko mieszkających krewnych. Wspaniałym nośnikiem historii rodzinnych są dziadkowie. To oni najlepiej pamiętają, co było dawniej. Nikt inny lepiej nie opowie o czasach, gdy rodzice byli mali. Ciepło rodzinne bierze się z kultywowania tradycji. Rzeczywiście: tradycje ubogacają, wzmacniają więzi i są niewyczerpanym źródłem szczęścia. Konieczne jest zadbanie o to, żeby rodzina wypracowała sobie własne tradycje. Może to być coroczne lepienie bałwana, grzybobranie, czy podziwianie spadających gwiazd. Jeśli wszyscy domownicy będą wyczekiwać na jakiś tradycyjny moment, zyskamy pewność, że atmosfera w rodzinie jest w jak najlepszym porządku. Życie w rodzinie nie toczy się tylko w weekendy!
A co z trudnymi emocjami, uczuciami, też przecież takie się pojawiają?
Ważne jest okazywanie uczuć! Nawet tych nieprzyjemnych… Smutek też może zbliżać. Umiejętne okazywanie przy dzieciach swojej złości lub przygnębienia to dla nich najlepszy przykład, jak uzewnętrzniać to, co się czuje. Najbliżsi dorośli to dla dzieci najlepszy wzór do naśladowania. Rodzice dają dzieciom pierwszą, najważniejszą lekcję, jak odnosić się do innych.
Czyli rozmowy, rozmowy, rozmowy…
To klucz do sukcesu. Macie problem? Rozmawiajcie. Coś męczy? Rozmawiajcie. Odnosicie sukcesy i cieszycie się? Świętujcie i… rozmawiajcie! W rodzinie nie można kłamać, ani koloryzować i mówić tylko to, co chce usłyszeć druga osoba. W szczęśliwych relacjach potrzebna jest ogromna szczerość – nawet, jeśli czasem bywa gorzka i niewygodna.
Chyba wielką rolę odgrywają też wspólne posiłki?
Tak!Oby udało się zebrać przy stole choć raz dziennie. Jeśli nie da się zjeść razem śniadania, może uda się zasiąść wspólnie do kolacji (to nawet lepszy czas, bo nie trzeba się już spieszyć). Domowników warto zaangażować w przygotowanie posiłku, nakrycie do stołu. Zadbać, by w domu jadło się bez pośpiechu i przede wszystkim tylko w dobrej atmosferze. Wspólne siedzenie przy stole to nie tylko spożywanie posiłków, ale także okazja do rozmowy. Koniecznie przy wyłączonym telewizorze! Według naukowców z Uniwersytetu w Columbii, dzieci z rodzin, które często wspólnie spożywają posiłki, są o 31% mniej narażone na pokusę sięgnięcia po papierosa, alkohol czy narkotyki zarówno w wieku młodzieńczym, jak i w życiu dorosłym. Doceńcie czas spędzony razem, bo nie obejrzycie się, a każdy pójdzie własną drogą.
No i wspieranie w trudnych chwilach?
Wiadomo! Życie niestety nie zawsze jest kolorowe. My, ludzie, lubimy wygodę, lubimy, jak nam się powodzi i nie mamy większych problemów, ale czasem i te się zdarzają. Jeśli dobrze będzie działała komunikacja i motywacja, to każdy trud się przezwycięży. Rodzina zawsze powinna się wspierać. W końcu – na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie… W każdych rodzinach pojawiają się kłótnie, ważne jednak, żeby były bez pogardy, okrutnego krytykowania i nadmiernego osądzania. Szacunek jest lekiem na kłótni zło…
A w przestrzeni wychowania dzieci co jest ważne?
To, by wychowanie szło w tym samym kierunku! Rodzice muszą zgadzać się ze sobą i starać się zazwyczaj tak samo traktować swoje dzieci. Najgorzej jest, gdy między nimi dochodzi do konfliktu wychowawczego – to właśnie wtedy nieświadomie cierpi na tym najbardziej dziecko. Kluczem do sukcesu jest tak samo utorowana droga, w której chce się wychowywać swoje pociechy.
Co jeszcze chciałaby Pani powiedzieć jako psycholog żyjący w rodzinie i pomagający rodzinom?
Rodzina to największy skarb. To właśnie rodzina stanowi o naszym miejscu na ziemi. W rodzinie wszyscy jesteśmy równi i każdy popełnia błędy. Prosimy o przebaczenie, walczymy, pomagamy innym i robimy wokół siebie dużo szumu. Mamy też jednak cierpliwość i wzajemną miłość. Rodzina to też dom i spokojny zakątek, w którym możemy szukać wytchnienia. Rodzina to miejsce, w którym odnajdziemy uściski i pocałunki, podobnie jak odpowiedzi na wszelkie pytania. Rodzina jest powiernikiem naszych największych sekretów, najgłębszych zmartwień i najszczerszych uśmiechów. Krystalizuje nasze spojrzenie na świat. Rodzina jest najcenniejszym, co posiadasz. Jest jak muzyka: występują w niej wysokie i niskie tony, ale wspólnie zawsze tworzą wspaniałą melodię. Relacje z rodziną i ognisko domowe są tym, na czym budujemy nasze pomysły i otaczający nas świat. 85 proc Polaków (CBOS) uważa, że człowiekowi do szczęścia niezbędna jest rodzina. Ludzie cierpiący, w kryzysach, żałują, że tak mało uwagi poświęcali rodzinie, a tak dużo pracy. Nic nam nie daje takiego wsparcia jak ci, którzy kochają nas bezwarunkowo.
Wierzę w to, że szczęśliwej rodzinie potrzebna jest miłość, przyjaźń i wzajemny szacunek. Każdy jest współautorem swojej rodziny i powinien traktować ją, jak swoje dzieło. Trzeba uwierzyć, że to, co stanie się z moją rodziną, zależy ode mnie. Pamiętajcie – szczęśliwa rodzina musi być efektem pracy każdego z was! Posiadanie rodziny to jedno z największych błogosławieństw. Rodzina to najcenniejszy skarb!
Dziękuję za rozmowę!