O… adoracji
Największą potrzebą człowieka, której często sobie nie uświadamia, do której często się nie przyznaje, jest potrzeba kontaktu z Bogiem. Bez Boga sobie nie radzimy – z NICZYM sobie nie radzimy! Takie pragnienie – PRAGNIENIE kontaktu z człowiekiem – jest też w SERCU Boga!Jezus zachęca do modlitwy w bardzo ciekawych słowach: „Ty, kiedy chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który widzi w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt6,6)
To słowo „IZDEBKA” brzmi dziś trochę archaicznie. W oryginale greckim użyte jest tu słowo „TAMEION”, które w tych zamierzchłych czasach oznaczało – UWAGA! – sypialnię małżonków, alkowę, pokój, do którego wstęp mieli tylko oni. Tam małżonkowie przeżywali swoją intymność, zjednoczenie w akcie miłosnym. To wprost niesamowite, że takim słowem opisał Jezus miejsce modlitwy! Mówi przez to bardzo wyraźnie, że modlitwa jest największą intymnością, to wręcz WSPÓŁ-ŻYCIE z Bogiem.
Ciekawe jest też w greckim oryginale słowo „APODIDOMI” przetłumaczone jako: „ODDA tobie”. I rozumiemy je jako – „zwróci tobie, zrewanżuje się, wynagrodzi ci”. Ale wśród innych jego znaczeń jest też: „objawianie się w całej nagości, prawdzie, opisywanie siebie, podawanie swojej definicji. Zatem – rzeczywiście! – modlitwa to BEZGRANICZNE ZJEDNOCZENIE. To „odda tobie” można tłumaczyć jako „odda SIĘ tobie”! (pewnie te wątki bardziej rozumieją i czują małżonkowie!) Ta „IZDEBKA” nigdy sama do człowieka nie przyjdzie, trzeba jej szukać, trzeba o nią walczyć. A „zamknąć (do niej) drzwi” oznacza dziś również – wyłączyć telewizor, telefon, wszystkie „przeszkadzajki”. Czasem taką „izdebkę” trudno znaleźć we własnym domu – „pełna chata” uniemożliwia „zamknięcie drzwi”. Ewangelista Jan opisuje spotkanie Jezusa z Nikodemem (J3,1-21), który przyszedł do Niego właśnie NOCĄ. Nie wiemy dokładnie dlaczego Nikodem wybrał noc na to spotkanie – może bał się cudzej opinii (był przecież żydowskim dostojnikiem!), może nie mógł spać (bezsenność to i dziś dla wielu konkretny życiowy dramat!), a może po prostu miał już dosyć życiowych ciemności. To spotkanie Jezusa z Nikodemem trudno nazwać dialogiem – Nikodem mówi bardzo niewiele. To Jezus ma pomysł na jego życie! Nikodem nie jest już najmłodszy (wskazuje na to słowo „dostojnik”!) – spodziewalibyśmy się, że usłyszy od Jezusa piękne kazanie o dobrej śmierci, tymczasem słyszy zachętę do tego, by się NA NOWO NARODZIŁ – Jezus proponuje mu rozpoczęcie życia od nowa! Czym jest ADORACJA? Najkrócej – trwaniem przy Jezusie. Pełnię znaczeń dają dwa słowa. Język grecki opisuje tę rzeczywistość słowem „PROSKYNESIS” – a znaczy to: upaść na twarz, w proch, w pył, klęczeć w geście poddania się. Łacina używa słowa „ADORATIO” wywodząc je od słowa ORIS, czyli USTA! Chodzi zatem o MIŁOŚĆ. Adorując Jezusa otwieramy się na Jego MIŁOŚĆ. Warto rozpocząć ją od słów – „Jezu, jestem tu tylko dla Ciebie”. On sam ten czas sobą wypełni! Zachęcam więc do ADORACJI JEZUSA w naszym kościele
(DJ)